Gościu znużony, gościu znudzony, jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony, zajrzyj i zostań tu u mnie koniecznie.

poniedziałek, 22 września 2014

Z cyklu "tańcowała igła z nitką"...

Witajcie kochani, wieczór późny ale tak szybciutko pokażę co mama zmajstrowała dla swojego synka.
Jakiś czas temu zakupiłam szarą dresówkę taką troszkę cieplejszą z zamiarem uszycia Emisiowi czapy i może spodenek. Wczoraj wytargałam mojego staruśkiego Łucznika i rachu ciachu powstała prosta czapusia i dwustronna chustka. Synek dziś miał okazję przetestować bo ranki już są bardzo chłodne. Wszystko szyło się bardzo przyjemnie, dresówka nie należy do tych rozciągliwych ale mimo to fajnie leży i myślę, że młodemu jest wygodnie. Oczywiście nie obyło się bez wpadki bo pierwszą czapę skroiłam na miarę starej czapki ale z rozciągającej się bawełny, no i klops ni jak na główkę nie szło wcisnąć. Cóż straty zawsze są a pierwsze koty za płoty mam już za sobą.





A tutaj mój skarb w swoim kompleciku


Zdjęcia troszkę kiepskie ale robione telefonem na szybo w drodze do babci:)
Dziękuję wszystkim, którzy do mnie zaglądają i zachęcam do komentowania co myślicie o takim kompeciku, może być?
Buziaki kochani giwis

niedziela, 21 września 2014

Tańcowała igła z nitką...

Witam serdecznie wszystkich tu zaglądających :)
Dziś bardzo króciutko bo noc późna i nie mam już siły na rozpisywanie się, no i nic mądrego też mi nie przychodzi do głowy.
Chciałam Wam pokazać 2 mądre sówki z filcu, które powstały tak na szybciutko i powędrowały już w łapki naszych dzieciaczków :)






Sówki powstały z filcu i robiłam je pierwszy raz :) no i tak na szybko więc nie są doskonałe ale myślę, że fajnie wyglądają:)
Schemat na nie znalazłam w czeluściach internetu zamieszczam, może komuś się też spodoba

Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za każde miłe słowo tu pozostawione.
giwis



czwartek, 11 września 2014

Suszone pomidory...

Witajcie kochani, dziś będzie kulinarnie. Bardzo lubię domowe przetwory, w tej kulturze się wychowałam bo w domu rodzinnym od zawsze robiło się zapasy na zimę. Mając teraz swoją rodzinkę staram się też coś zawsze zachomikować i marzy mi się taka spiżarka z prawdziwego zdarzenia pełna smakołyków... Głównie robię ogóreczki, dżemiki, grzybki jak są, przecier pomidorowy ale zamarzyło mi się zrobić suszone pomidorki takie w oliwie do słoiczka, no i zrobiłam aż 4 słoiczki ale są:) Później się okaże jak smakują:)ale wyglądają cudnie. W sieci jest dużo sposobów na ich przygotowanie ale opowiem Wam jak ja robiłam.
Tak więc potrzebne będą pomidorki, takie podłużne ja kupiłam odmianę "lima" ponieważ mają więcej miąższu niż wody. Jak macie takie zwykłe pomidorki to najlepiej je wydrążyć. Pomidorki oczywiście umyć i kroimy na pół, te większe kroiłam na cztery części. Można suszyć w piekarniku ale ja suszyłam w suszarce do owoców, niestety dość długo to trwało bo jakieś 6 godzin i następnego dnia również ale się udało:)
Jak już mamy nasze pomidorki to przygotowujemy sobie słoiczki, ja swoje umyłam i wyparzyłam chwilkę w mikrofalówce. Przygotowujemy sobie ziółka, moje akurat świeże z balkoniku: bazylia i tymianek
Dodałam też czosnek pokrojony w plasterki i trochę suszonego rozmarynu a i szczyptę soli morskiej:) W słoiczkach układamy naprzemiennie nasze pomidorki i ziółka. Oliwę podgrzewamy ale nie gotujemy i zalewamy słoiczki do pełna, zakręcamy i ustawiamy dnem do góry:)
Nakrywamy słoiczki ściereczką i niech tak sobie postoją aby się zassały pokrywki. Procedura nie jest skomplikowana ale troszkę czasochłonna, ale mam nadzieję, że było warto:)
Zapraszam do odwiedzin i komentowania:) Pozdrawiam giwis